Modlitwa kapłana

Autor tekstu
ks. Ignacy Soler
Wartość życia kapłana zależy od jego modlitwy. Zadaniem kapłana jest modlić się i głosić Chrystusa Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego. Jeżeli mało się modlę oznacza, że fałszuję moje życia kapłana i zaczynam źle żyć: modlimy się tak jak żyjemy, jeżeli chcemy lepiej żyć powinniśmy lepiej się modlić. Modlitwa kapłana nigdy nie jest skończona, ponieważ Bóg zawsze prosi nas o wiele więcej – więcej czasu, więcej miłości, więcej modlitwy.

Wartość życia kapłana zależy od jego modlitwy. Zadaniem kapłana jest modlić się i głosić Chrystusa Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego. Jeżeli mało się modlę oznacza, że fałszuję moje życia kapłana i zaczynam źle żyć: modlimy się tak jak żyjemy, jeżeli chcemy lepiej żyć powinniśmy lepiej się modlić. Modlitwa kapłana nigdy nie jest skończona, ponieważ Bóg zawsze prosi nas o wiele  więcej – więcej czasu, więcej miłości, więcej modlitwy.

Modlitwa kapłana jest wszechmogąca, ponieważ Chrystus jest naszą podporą. Tak, zdecydowanie każdy kapłan – również  i ja sam – ciągle na nowo powinien uczyć się modlitwy.

Wobec tego wszystkiego, czego nie znamy, wobec tajemnicy ukrytej, pierwszą reakcją może być lęk. Człowiek boi się kiedy myśli, że może stracić coś cennego: mienie, zdrowie, życie. Kiedy myślimy, że Bóg może nam wszystko odebrać, wtedy boimy się Boga. Tajemnica Bożego Ukrzyżowania jest tajemnicą Wcielenia, tajemnicą Enmanuela -Boga z nami, tajemnicą Pana Zmartwychwstałego. Bóg stał się człowiekiem i rodzi się, by umrzeć i dać nam nowe życie. Pierwszą prawdą naszego istnienia jest nasza godność dziecka Bożego. Bóg jest dobry, Bóg jest miłosierdzie, jest moim ukochanym Ojcem, więc nie trzeba się Go bać.  Kiedy zrozumiemy do głębi tą prawdę poznajemy, że istnieje dla nas tylko jedno prawdziwe zło, którego powinniśmy się lękać i unikać z pomocą łaski Bożej -grzech.

Modlitwa, modlitwa, modlitwa. Trzeba nieustannie się modlić i nie przestawać. Modlitwa zbliża nas do Boga, lepiej rozumiemy Jego działania w świecie, zaczynamy posiadać wspólny język z Bogiem. On zawsze słucha naszego błagania, ale chce, byśmy trwale prosili, bo to powoduje, że stajemy się lepszymi.

Pamiętam pewną anegdotę. Wydarzyło się to w jakiejś prywatnej hiszpańskiej szkole w latach osiemdziesiątych. W szkole tej uczniowie zostają na obiad. Jest ich na chwilą obecną prawie dwa tysiące, więc sprawa obiadu nie jest łatwa. Trzeba tworzyć kolejki i nauczyciele pilnują porządku. Jeden z uczniów z podstawówki miał trudny dzień. Dziesięciolatek był  niespokojny i rozrabiał cały czas. Nauczyciel stracił cierpliwość i powiedział do niego:

-Już nie mogę więcej wytrzymać, zostajesz ukarany, dziś nie jesz obiadu! Uczeń wyszedł z kolejki i uciekł gdzieś. Kilka minut później, nauczyciel zastanowił się i odkrył, że podstępował zbyt surowo wobec tego ucznia. Szukał go wszędzie wewnątrz szkoły, i nie potrafił go znaleźć. Szukał dalej, ponieważ wiedział, że nie wyszedł ze szkoły. W końcu spostrzegł go w pięknej kaplicy szkolnej. Tam był nasz mały bohater. Nauczyciel zbliżył się do niego, klęknął obok mówiąc cicho:

-Co, tutaj robisz?

-Modlę się.

-A, o co prosisz?

-Proszę Pana Boga o cud.

-O jaki cud?

-Pan ukarał mnie brakiem obiadu, a ja proszę Boga, abym nie był głodny.

-Dobrze chodźmy na obiad. Odpowiedział nauczyciel wzruszony modlitwą dziesięcioletniego dziecka.

 

Może i my kapłani, powinniśmy uczyć się od dzieci jak się modlić: z pokorą, trwałością, przed Tabernakulum. I prosić Pana Boga o cud, o cud modlitwy. Kiedy w naszym życiu kapłańskim  mamy jakiś problem, wątpliwości, potrzeba lub grzech, od razu uciekajmy się do Pana, by nam pomagał, by znaleźć światło, by prosić o przebaczenie za nasze grzechy. Teraz – w tym okresie wielkiego postu – widzę mojego Pana na krzyżu i chcę uwielbiać Go poprzez moje życie kapłańskie, pragnę zawsze trwać w dziękczynieniu: ut in gratiarum actione semper maneamus!