Od wakacji do wakacji

Autor tekstu
ks. Andrzej Leszczyński
Od organizacji do relacjiDuszpasterstwo wakacyjne nie jest zazwyczaj bytem odosobnionym. Tam są wyjazdy, obozy i kolonie organizowane przez parafie, gdzie w ciągu roku prowadzona jest praca dziećmi i młodzieżą. Gdzie istnieje większa lub mniejsza ilość grup o różnym charakterze i różnym stopniu aktywności. Oczywiście bywa tak, że wakacyjna propozycja parafii ma charakter otwarty, nie zawężony tylko do tych, którzy tworzą określone grupy czy wspólnoty. Wtedy też jest okazja do włączenia różnych osób do dzieła istniejącego w parafii.

Od organizacji do relacji

Duszpasterstwo wakacyjne nie jest zazwyczaj bytem odosobnionym. Tam są wyjazdy, obozy i kolonie organizowane przez parafie, gdzie w ciągu roku prowadzona jest praca dziećmi i młodzieżą. Gdzie istnieje większa lub mniejsza ilość grup o różnym charakterze i różnym stopniu aktywności. Oczywiście bywa tak, że wakacyjna propozycja parafii ma charakter otwarty, nie zawężony tylko do tych, którzy tworzą określone grupy czy wspólnoty. Wtedy też jest okazja do włączenia różnych osób do dzieła istniejącego w parafii.

Dla jednych bowiem duszpasterstwo wakacyjne jest kontynuacją całorocznej pracy, dla innych zaś początkiem nowej duchowej przygody i zaangażowania w parafii. Każdy z księży wyjeżdżających z dziećmi czy młodzieżą na wakacje mógłby opowiedzieć swoją historię. Dotyczyła by ona osobistych doświadczeń i jakoś odpowiadała na pytania o wakacyjne pomysły. Oczywiście byłaby w tym cała gama spraw organizacyjnych i formalnych. Ale te pozostawmy, choć tu potrzeba dobrze rozumianego profesjonalizmu. Warto może postawić pytania o sposób i styl obecności księdza. Taki, który by jakoś zapalał i zachęcał do odkrywania radości wiary. To z jednej strony doświadczenie, z drugiej zaś poszukiwanie właściwych wzorców. Takich, które czyniły by z kapłana człowieka pełnego pasji i radości bycia z Chrystusem. Świadka, który nie udaje kogoś innego, ale autentycznie przeżywa swoją wiarę. Także na wakacjach.

Od Ojca przez Syna do Ducha

Nowy obraz kapłaństwa przyszedł do mnie wraz z rekolekcjami, które prowadziłem dla grupy studentów. Tematem rozważań uczyniłem prawdę o Trójcy świętej. Jeżeli do artykułów wiary Kościół przykłada kategorię tajemnicy, to w pierwszym rzędzie pewnie do Boga w Trzech Osobach. Święty Augustyn określał tajemnicę jako coś, czego człowiek nie skończy nigdy poznawać. Z tej perspektywy zawsze pasjonującą przygodą będzie odkrywanie Boga. I przekładanie tego poznania na praktykę życia. Tak właśnie zobaczyłem prawdę Trójcy świętej. W relacjach kapłana wobec młodych nie może zabraknąć czegoś ponad, ojcostwa, które stawia wymagania i zarazem otacza troską. Odpowiedzialnie wyznacza zadania patrząc na możliwości i jednocześnie dając szansę rozwoju. W rozmowach służąc radą nie z wyżyn wszystkowiedzącego, ale zawsze z poszanowaniem aktualnego etapu rozwoju. Prowadzony dialog zaś zakłada bycie „dla” i „z” młodymi. Tak jak Chrystus, który odnosi do swoich uczniów kategorię przyjaźni. Ksiądz jako powiernik i niejako starszy brat, od którego młodzi nie oczekują w rzeczywistości jakiegoś ukrywania wieku i bycia jak oni. Właściwa relacja przyjaźni nie staje się wtedy kumplowaniem i spoufaleniem, ale będzie oznaczać oddanie swojego czasu i bycie do dyspozycji. I w końcu we wzajemnych kontaktach nie może zabraknąć pewnej spontaniczności, radości i pomysłowości. Swoistego porywu i natchnienia, który nie ma brać się znikąd, ale być owocem działania Ducha Świętego. Wtedy prawda i miłość będą szły razem, a powiew wiatru nie będzie zwyczajnym poruszeniem włosów, ale stanem serca. Tego z ciała.

Od salki do łąki

Refleksją o tajemnicy – „nie tajemnicy” Boga podzieliłem się z księżmi na dwóch spotkaniach dotyczących szeroko rozumianego duszpasterstwa młodzieży. Zaprosiłem również do wypełnienia ankiety dotyczącej duszpasterskiej aktywności wśród młodzieży. Obraz z ok. 20 wypowiedzi jest oczywiście niepełny i częściowy, ale stał się dla mnie źródłem radości. Niemal wszyscy młodzi księża w swoich wakacyjnych planach mają wyjazdy z dziećmi lub młodzieżą. Rekolekcyjne, rekreacyjne, pielgrzymkowe. Zdecydowana większość kontynuuje w ten sposób całoroczną formację, która realizuje się poprzez cotygodniowe spotkania, zazwyczaj we własnej salce, choć nie zawsze wystarczającej co do wielkości. To oczywiście cieszy, choć – jak mówią fakty – nie jest to tzw. duszpasterstwo masowe. Raczej elitarne, co wynikło z pytania o ilość zaangażowanej młodzieży. Większość z nich jest jednak widoczna we wspólnych parafialnych przedsięwzięciach i cieszy się wsparciem ze strony proboszcza, co nie jest bez znaczenia. To zatem migawka i mam nadzieję, że nie wyspa na mapie kapłańskiej obecności wśród młodych. Bo na wakacje czekamy i z nich się cieszymy. Oby wraz z nimi nie zostawiać młodych i nie tyle w propozycjach ścigać się z ze „światem”, co prowadzić w głąb. Tak, by każda podróż i każdy wyjazd był duchową przygodą. Nawet przy niewielkich środkach. Zwyczajnie na łące przy ognisku. Zawsze ktoś wyciągnie gitarę i zaśpiewa, chociażby i taką „żołnierską” pieśń: „Żeby była taka noc, kiedy myśli mkną do Boga…”