25 grudnia - Uroczystość Narodzenia Pańskiego (Łk 2,1-14) - Rok B

Gdy jeszcze byłem klerykiem, wszedłem kiedyś do kaplicy seminaryjnej w Boże Narodzenie i zacząłem wpatrywać się w mały żłóbek, przed ołtarzem. Po kilku minutach dotarło do mnie, że choć żyję te dwadzieścia kilka lat, to nigdy nie wpadłem na pomysł, by z okazji Jezusowych urodzin dać Mu jakiś prezent. I wtedy przeżywając jednocześnie trudny czas, oddałem Jezusowi w prezencie, spakowane w duchową paczkę, wszystkie moje grzechy!

Gdy jeszcze byłem klerykiem, wszedłem kiedyś do kaplicy seminaryjnej w Boże Narodzenie i zacząłem wpatrywać się w mały żłóbek, przed ołtarzem. Po kilku minutach dotarło do mnie, że choć żyję te dwadzieścia kilka lat, to nigdy nie wpadłem na pomysł, by z okazji Jezusowych urodzin dać Mu jakiś prezent. I wtedy przeżywając jednocześnie trudny czas, oddałem Jezusowi w prezencie, spakowane w duchową paczkę, wszystkie moje grzechy!

Uroczystość Narodzenia Pańskiego (Łk 2,1-14)

W owym czasie wyszło rozporządzenie Cezara Augusta, żeby przeprowadzić spis ludności w całym państwie. Pierwszy ten spis odbył się wówczas, gdy wielkorządcą Syrii był Kwiryniusz. Wybierali się więc wszyscy, aby się dać zapisać, każdy do swego miasta. Udał się także Józef z Galilei, z miasta Nazaret, do Judei, do miasta Dawidowego, zwanego Betlejem, ponieważ pochodził z domu i rodu Dawida, żeby się dać zapisać z poślubioną sobie Maryją, która była brzemienna. Kiedy tam przebywali, nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie. W tej samej okolicy przebywali w polu pasterze i trzymali straż nocną nad swoją trzodą. Naraz stanął przy nich anioł Pański i chwała Pańska zewsząd ich oświeciła, tak że bardzo się przestraszyli. Lecz anioł rzekł do nich: Nie bójcie się! Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu: dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan. A to będzie znakiem dla was: Znajdziecie Niemowlę, owinięte w pieluszki i leżące w żłobie. I nagle przyłączyło się do anioła mnóstwo zastępów niebieskich, które wielbiły Boga słowami: Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom Jego upodobania.

Niefolklorystycznie – czyli prawdziwe Boże Narodzenie

Urodziny Jezusa

Gdy jeszcze byłem klerykiem, wszedłem kiedyś do kaplicy seminaryjnej w Boże Narodzenie i zacząłem wpatrywać się w mały żłóbek, przed ołtarzem. Po kilku minutach dotarło do mnie, że choć żyję te dwadzieścia kilka lat, to nigdy nie wpadłem na pomysł, by z okazji Jezusowych urodzin dać Mu jakiś prezent. I wtedy przeżywając jednocześnie trudny czas, oddałem Jezusowi w prezencie, spakowane w duchową paczkę, wszystkie moje grzechy! Przyjął, nawet się ucieszył. A ja poczułem, że potraktowałem urodziny Pana poważnie i co więcej, czułem się wolny od moich słabości. Każdy bowiem z nas ma tę możliwość, by przeżywając co roku Jezusowe urodziny, stawać się coraz to bardziej świadomym, że to co się dzieje w tych dniach wokół nas, nie jest teatrzykiem wymyślonym na potrzeby folkloru, ale jest realnym doświadczeniem, które dzieje się dzisiaj tak jak to było ponad dwa tysiące lat temu. Przeżywając bowiem dzisiaj Boże Narodzenie, przeżywamy je z tymi samymi skutkami duchowymi z jakimi przeżywali je pasterze, krewni Jezusa, Żydzi itd. Wszyscy mamy szansę doświadczyć Boga w tym Niemowlęciu oraz zachwytu nad Nim, jeśli tylko przebijemy się przez „ducha tego czasu” i zaryzykujemy Boże Narodzenie na poziomie serca, a nie tylko na płaszczyźnie niedzielnego rosołu i kotleta, czy wspomnienia o sobotnim wigilijnym stole.

Urodziny Słowa

Dziś natomiast uderza mnie z wielką mocą ta prawda, że Bóg stał się Człowiekiem i objawił nam się w Jezusie. Słowo stało się Ciałem… to jest dopiero tajemnica. A z drugiej strony, nie mógł Bóg tego lepiej wymyśleć, gdyż właśnie w Słowie, może On dotrzeć do każdego. Bez względu na wiek, status społeczny, biedę czy bogactwa. Gdy bowiem Bóg mówi, to wszystko się staje. On po prostu JEST! I każdy kto otworzy serce, może Go przyjąć. Każdy może uczynić ze swojego serca stajenkę betlejemską, gdzie Słowo stanie się Ciałem i zacznie rewolucję i jakiś zupełnie nowy etap w wierze. Niech zatem przerodzi się to w wielki konkret. Wystarczy wziąć tej niedzieli Pismo Święte do ręki – czyli Słowo – i wsłuchać się w to wszystko, co Bóg chce stwarzać w moim sercu. Jestem przekonany, że będzie to właśnie Boże Narodzenie.

Urodziny Człowieka

Dobrze jest więc postanowić, że ja – konkretny człowiek – chcę się wraz z Jezusem narodzić na nowo. To jest właśnie to, co Jezus starał się wytłumaczyć Nikodemowi w trzecim rozdziale Ewangelii Jana. Tylko bowiem ci, co narodzą się na nowo z wody i z Ducha, mogą wejść do Królestwa Bożego. Przyjęcie więc Dobrej Nowiny o narodzeniu się Jezusa w Betlejem, może być czymś więcej niż jedynie folklorem, pod warunkiem, że uwierzymy iż to sam Bóg przychodzi na świat. Gdy jednak pozostaniemy jedynie na płaszczyźnie klimatu, tradycji, prezentów, choinki i to w dodatku sztucznej, to już tak niestety może pozostać aż do śmierci. A wtedy może się okazać, że to co sztuczne, nie wystarczy, by wejść do nieba. Bo Bóg przecież jest prawdziwy. I Jezus jest prawdziwy. I Jego narodzenie jest prawdziwe. Świąt więc prawdziwych życzę, takich z Jezusem – Słowem, i Bogiem samym.

ks. Michał Olszewski SCJ

Niepokój wielkiej gospody i głęboki pokój ubogiej stajenki

1. "Porodziła Syna i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie" /Łk 2, 1-14 /

Józef i Maryja niosą Chrystusa do świata. Świat jednak nie otwiera drzwi dla Chrystusa, bo albo nie rozpoznaje w Nim oczekiwanego Mesjasza, albo wcale na Niego nie czeka. Ten głośny rozpędzony świat, który żyje bez Boga, symbolicznie przedstawia gospoda, wspominana w Ewangelii. Tam żyją ludzie dla których Chrystus nie jest wartością i dlatego Boże Narodzenie nie jest ważnym wydarzeniem. Ewangelia wspomina jednak jeszcze inne miejsce: prostą stajenkę. To miejsce jest zdecydowanie skromniejsze. Nie ma tu dumnej pewności siebie, bo ci którzy tu przychodzą pochylają się i zginają kolana. Nie ma tu niszczącego serce hałasu, bo panuje tu tak głęboka cisza, że każdy dobrze słyszy siebie samego, a więc tęsknoty własnej duszy. Wreszcie nie ma tu także pośpiechu, który wykrada człowiekowi jego duszę. W tej stajence panuje zatem głęboka cisza. Cisza, w której człowiek odnajduje samego siebie i zaczyna na nowo słyszeć głos własnego serca. Ową stajenkę wypełnia spokój. Ten spokój zaś pochodzi od leżącego w żłobie Chrystusa. Stajenka sama w sobie jest tylko miejscem. Źródłem jest Chrystus leżący w stajence. Spokój stajenki bierze się stąd, że Chrystus promieniuje na wszystkich obecnych. Promieniuje taką siłą, która oświeca ciemną wiarę. Promieniuje taką mocą, która ożywia uschniętą nadzieję. Wreszcie Chrystus promieniuje na obecnych takim ciepłem swego serca, że zmartwychwstaje utracona zdolność do miłowania.

Dlatego do stajenki trafiają ci, którzy oparcia i szczęścia szukają w Bogu, który do serca przemawia w ciszy. Nie trafiają tu ci, którzy szczęścia szukają w rzeczach świata, który przemawia do zmysłów. Nasze zmysły też są poruszone, bo miłość która promieniuje z Chrystusa przenika całego człowieka. Jednak miejscem spotkania jest serce.

2. "Dziecię nam się narodziło. Nazwano Go imieniem: Bóg Mocny, Książę Pokoju" /Iz 9, 1-3. 5-6/

Zagubionemu człowiekowi trzeba ciągle na nowo przypomnieć, że Bóg jest miłością a człowiek został stworzony do miłości. Bóg przychodzi na Ziemię, bo pragnie kochać człowieka. W tajemnicy Dzieciątka, Bóg przemawia do serca człowieka: "Pozwól Mi kochać cię takiego jakim jesteś. Moim jedynym pragnieniem jest kochać cię i być kochanym przez ciebie. Pozwól Mi kochać ciebie, abyś mógł przestać chodzić w ciemnościach lęków, a cieszył się światłem miłości". Przez tajemnicę Wcielenia Bóg zbliża się do nas po to, abyśmy Go rozpoznali i zaufali Jego miłości.

Dlatego Dzieciątko Jezus to jednocześnie: Bóg Mocny i Książę Pokoju. Książę Pokoju, bo dziecko w swojej bezbronności gasi wrogość a rodzi wrażliwość serca. Dziecka nie trzeba się bać, raczej rodzi się pragnienie, by się nim zaopiekować. Jednocześnie wiara podpowiada, że Dzieciątko Jezus jest prawdziwym Bogiem. Człowiek więc nie musi bronić Boga. To Bóg po to przychodzi, by bronić słabego człowieka. To On jest naszym obrońcą i dlatego prorok nazywa Go Bogiem Mocnym. Taki będzie wobec wszystkich, którzy zagrażają Jego dzieciom. Natomiast wszystkim wierzącym w Niego przynosi łaskę głębokiego pokoju serca i dlatego jest nazwany Księciem Pokoju.

3. "Ukazała się łaska Boga, abyśmy wyrzekłszy się bezbożności i żądz światowych pobożnie żyli na świecie, oczekując objawienia się Zbawiciela naszego Jezusa Chrystusa" /Tt 2, 11-14 / Chrystus już nam się objawił. I pozwala kochać siebie w eucharystycznej obecności. Miłujmy zatem Chrystusa w Eucharystii. A z Eucharystii niech Chrystus przeniesie się do każdego serca. Życzę wszystkim, by się zjednoczyli z Chrystusem w miłości.

ks. Jacek Nawrot