Z cyklu: Kapłan, którego szukam:

Braterstwo kapłańskie

Autor tekstu
ks. Jerzy Świnka
Fundamentem wszelkiej, dobrze zrozumianej więzi braterskiej, jest Bóg. Tam, gdzie jest „więcej" Boga, tam jest też głębsze braterstwo i przyjaźń, wynikające nie z więzów krwi, lecz z „nowego narodzenia", w którym Chrystus Pan nazywa nas przyjaciółmi (J 15,15), a nie sługami. Dlaczego my, kapłani, w imię Boga konsekrowani, wiedząc, że jesteśmy powołani do szczególniejszego naśladowania Chrystusa, tak mało dorastamy do tegoż wezwania? Dlaczego istnieją między nami odwieczne problemy związane z „invidia clericalis"?

Fundamentem wszelkiej, dobrze zrozumianej więzi braterskiej, jest Bóg. Tam, gdzie jest „więcej" Boga, tam jest też głębsze braterstwo i przyjaźń, wynikające nie z więzów krwi, lecz z „nowego narodzenia", w którym Chrystus Pan nazywa nas przyjaciółmi (J 15,15), a nie sługami. Dlaczego my, kapłani, w imię Boga konsekrowani, wiedząc, że jesteśmy powołani do szczególniejszego naśladowania Chrystusa, tak mało dorastamy do tegoż wezwania? Dlaczego istnieją między nami odwieczne problemy związane z „invidia clericalis"?

Bóg uczynił Chrystusa darem dla ludzi i bardzo pragnie, aby kapłani byli takim darem nie tylko dla ludzi, ale i dla siebie. Braterstwo kapłańskie wymaga wytężonej pracy zewnętrznej i wewnętrznej - wytężonej pracy ascetycznej, dziś z trudem akceptowanej, a tak bardzo koniecznej. Przywiązania są zawsze owocem ubogiego zmysłu braterstwa. Ograniczanie braterskich spotkań do ułożonych form towarzyskich – wysusza ideę braterstwa. Ten kto pragnie dotrzeć do wszystkich ludzi, musi najpierw praktykować braterstwo w małej społeczności, jaką stanowimy my, kapłani. Stąd trzeba zawsze na nowo, ofiarnie uczyć się unikania nieporozumień, „kąsania” (Gal 5,15). Okazywać sobie wzajemną pomoc w wierze (Rz 15,1), w duchu sprawiedliwości dzielić majętność tego świata (2 Kor 9), troszczyć się o wzajemną delikatność (1 Kor 8,11). Braterstwo zakłada życzliwość, zdolność do wspólnego przeżywania pewnych spraw, okazywanie zainteresowania, zdolność słuchania, zrozumienia, zatroskania się, a nawet miłosierdzie. Braterstwo zakłada wzajemną znajomość, i to nie przypadkową z okazji jakiegoś spotkania lecz duchowo wzbogacającą.

Jesteśmy odzwyczajeni od takiego widzenia znajomości. Dziś nikt nie powinien wiedzieć, co myślę, dokąd idę - ani proboszcz o wikariuszu, ani wikariusz o proboszczu. Zazdrośnie zakrywamy swoją wiedzę, fałszywie maskujemy niewiedzę, błąd. Nie odsłaniamy się przed ludźmi i nieomal nie „odkrywamy" się już przed Panem Bogiem -  tak bardzo chcemy być sobą. „Wszyscy jesteśmy zamknięci jak ostrygi, z wyjątkiem tych chwil, kiedy jesteśmy w złym humorze i krytykujemy innych" (Ballestrero). Wtedy dajemy się poznać, ale nie po bratersku...

Braterstwu kapłańskiemu nie wystarczy obecność Boga przez samo sacrum otrzymane w dniu święceń kapłańskich, tzn. „braterstwo sakramentalne" (DK 8). Jeżeli nie ożywimy urzędowego kapłaństwa duchem, to życie jeszcze bardziej nas rozstawi po kątach, a w chwilach trudności i konfliktów żadne rozwiązanie nie będzie autentyczne, jeżeli nie oprze się na sprawdzonym braterstwie kapłańskim. Nawet wtedy, kiedy rozwiązanie konfliktu może mieć oparcie w prawie kanonicznym, może nie mieć nic wspólnego z braterstwem i kapłańską wspólnotą! Wszelkie komplikacje skuteczniej rozwieje głębokie przeżywanie ducha kapłańskiego, niż odnowa struktur. Także - nie ubliżając nic nauce - donioślejsze jest ucieleśnione w miłości braterstwo teologalne, niż braterstwo teologiczne. „Cnota miłości wymaga ascezy w zakresie cnót ludzkich i tylko przez nie jest widoczna w przeżywanym braterstwie: zrozumieć się, akceptować się nawzajem, prowadzić dialog, współczuć sobie, przebaczać, mieć cierpliwość, być wspaniałomyślnym, wielkodusznym w sądzeniu, niesieniu pomocy. Wszystko to są cnoty moralne i właśnie one stwarzają pole, w którym zakorzenia się teologiczna cnota miłości" (Ballestrero).

Pelplin, ks. Jerzy ŚWINKA