Doświadczam Pana Boga w pokucie i pojednaniu

Autor tekstu
ks. Jarosław E. Piotrowski
Każda pora i czas są właściwe, aby nawrócić się do Pana i czynić pokutę, jednak to Wielki Post zmusza nas do szczególnej refleksji nad „swoją” świętością. Boże wezwanie, które rozbrzmiewa spod Góry Synaj „świętymi bądźcie bo i Ja Jestem Święty” staje się jeszcze bardziej aktualne dzięki Jezusowi, Jego męce, gdyż uzmysławia nam, jak wielka jest miłość Boga do każdego z nas.

Bóg w Jezusie ofiaruje się za mnie, za ciebie, za każdego z osobna i to wydarzenie powinno być wezwaniem do nawrócenia – metanoi – serc, przemiany naszego sposobu myślenia.

Najwspanialszym środkiem nawrócenia jest czynienie pokuty, jednak to MY KOŚCIÓŁ mamy coś najwspanialszego – widoczny znak pokuty – sakrament. Nie jest on przez wielu lubiany i kochany ponieważ zmusza człowieka do poznania prawdy o sobie, do upokorzenia, ale czy słowa Jezusa „prawda was wyzwoli” nie stają się faktem, że przez wyznanie swoich win rozpoczyna się nawrócenie i jest to pierwszy jego element? Spowiedź święta jako akt wyznania swoich win i grzechów jest pierwszym krokiem do Pana.

Pisząc te słowa pragnę podkreślić swoją osobista więź z Sakramentem Pokuty i Pojednania prowadzącym mnie nie tylko do zażyłej relacji z Chrystusem, ale także czyniącym mnie ogniwem w procesie powrotu do Pana przez moją posługę kapłańską.

Wiele razy byłem zdegustowany przygotowaniem penitentów do spowiedzi. Często pośpiech, lekceważenie winy, brak poczucia grzechu, swoista pycha i próżność spowiadających się powodują zażenowanie a czasami i zdenerwowanie spowiedników. Ale! Także wielokrotnie – za to jestem wdzięczny Panu Bogu – płakałem wraz ze spowiadającym się bratem i siostrą. Płacz nie wynikał ze smutku czyjegoś upadku, lecz z radości, że mogę być świadkiem nawrócenia. Łzy były znakiem radości, że dane mi jest uczestniczenie w prawdziwym niemalże biblijnym nawróceniu „Marnotrawnego Syna (Córki)”. To doświadczenie Boga działającego w Sakramencie Pokuty i Pojednania jest bardziej doświadczalne przeze mnie niż w Eucharystii mimo tego, że jest w Niej realnie obecny Jezus. Mi jako człowiekowi potrzebny jest namacalny znak! Tym znakiem jest poruszająca refleksja i zrozumienie grzechu przez mego penitenta. Sakrament ten czyni mnie także narzędziem, które prowadzi człowieka do jedności z Chrystusem, umożliwia uczestniczenie w jego drodze ku powrotowi do pierwotnej świętości, którą otrzymał w Sakramencie Chrztu. Każde wezwanie „Idź i nie grzesz więcej” przypomina o konieczności dbania o pierwszy sakrament i moją relację z Chrystusem w Eucharystii, aby będąc z Nim w prawdziwej komunii zabiegać o swoją świętość podobną do świętości Pana.

Wyznanie grzechów nie jest żadnym oczyszczeniem, nie jest to żaden zabieg duchowej higieny! Określenia takie i im podobne spłycają Sakrament Pokuty i Pojednania, ale także deprecjonują łaskę, która działa w nim. Nie można w żadnym przypadku zatrzymać się na wyznaniu grzechów, które jest ważne, ale należy zwrócić uwagę, że sakramentalna spowiedź prowadzi do Boga i uświęca człowieka i Wspólnotę jaką jest Kościół. Dla mnie jako dla kapłana ma jeszcze wymiar wiadomości od Pana Boga, który pokazuje mi swe działanie. Daje autentyczną radość z nawróconego brata, spełnienie wymiaru ojcowskiego w Sakramencie Kapłaństwa.

Widzę w Pokucie i Pojednaniu działającego Boga, dzięki niemu dotykam Go, gdyż jestem małym trybikiem w czyimś nawróceniu.