Jak się rodzą powołania?

Autor tekstu
ks. Jan Uchwat
W seminariach duchownych zaczyna się kolejny rok. I po raz kolejny w mediach możemy znaleźć statystyki i spekulacje na temat powołań. Szereg argumentów na temat tego, dlaczego w tym roku w Polsce jest statystycznie mniej powołań kapłańskich i zakonnych.Na podstawie rozmów z księżmi, jak również doświadczenia Kościoła w tym zakresie, można śmiało podać przynajmniej dwa, praktyczne, duszpasterskie warunki rodzenia się powołań. Wprawdzie nie są one jedyne, ale łatwe do zrealizowania.

W seminariach duchownych zaczyna się kolejny rok. I po raz kolejny w mediach możemy znaleźć statystyki i spekulacje na temat powołań. Szereg argumentów na temat tego, dlaczego w tym roku w Polsce jest statystycznie mniej powołań kapłańskich i zakonnych.

Na podstawie rozmów z księżmi, jak również doświadczenia Kościoła w tym zakresie, można śmiało podać przynajmniej dwa, praktyczne, duszpasterskie warunki rodzenia się powołań. Wprawdzie nie są one jedyne, ale łatwe do zrealizowania.

Po pierwsze modlitwa

Jak mówił św. Josemaría Escrivá: „Po pierwsze modlitwa, po drugie modlitwa, po trzecie modlitwa, a na końcu działanie”.

Modlitwa osobista, ale przede wszystkim wspólnotowa w intencji powołań kapłańskich ma sens i jest skuteczna. „Proście, a otrzymacie” – Bóg nie pozostaje głuchy na prośby swoich dzieci. Tak więc modlitwa we wspólnotach, parafiach przynosi owoce. Uprasza łaskę. Nie wystarczy tu modlitwa jednorazowa czy krótkotrwała. Mam na myśli modlitwę stałą, regularną, na przykład stałe wezwanie w modlitwie wiernych chociażby w czwartki, wezwanie w nowennie do Najświętszej Maryi Panny Nieustającej Pomocy, adoracja Najświętszego Sakramentu przynajmniej w pierwsze czwartki miesiąca, co pewien czas intencja Mszy Świętej, zachęta w ogłoszeniach parafialnych do modlitwy o nowe i święte powołania kapłańskie z parafii. Te i inne inicjatywy modlitewne, jeśli będą stałe, z czasem przyniosą owoc. To bardzo potrzebne, aby księża publicznie mówili o potrzebie modlitwy o powołania, przypominali i zachęcali wiernych do takiej modlitwy.

Po drugie świadectwo

Bardzo ważne i potrzebne jest nasze świadectwo życia. Zwyczajne, autentyczne. Ksiądz, który naprawdę żyje swoim powołaniem, już samym sposobem życia, Bożą prawdą, która broni się sama, radością, która z tego wynika, pociąga za sobą innych. Bywa, że jakaś cząstka tego entuzjazmu przekazana zostaje dalej i zasiewa się ziarno powołania do kapłaństwa. Nie znamy dróg działania Ducha Świętego. Obserwując kogoś w roli księdza, młody chłopak  może zacząć się zastanawiać – a może i mnie Bóg powołuje do takiego oddania, do kapłaństwa? Poprzez bardzo proste analogie, choćby odczucie „ja też bym tak chciał”, powstaje idealistyczne początkowo zafascynowanie życiem kapłańskim, które kiedyś może zaowocować prawdziwym powołaniem.

Świadectwo życia kapłańskiego bywa impulsem, od którego wiele zależy w rozbudzeniu i rozwoju powołania przyszłych księży. Pan Bóg, pociągając do określonego stylu życia, posługuje się ludzkimi środkami. Aby młody, poszukujący człowiek mógł się otworzyć na działanie łaski i umiejętnie rozeznać swoje powołanie oraz odpowiedzieć na dar, który być może w sobie przeczuwa i otrzymuje od Boga, potrzebuje inspiracji, wzoru życia, punktu odniesienia, a więc drugiego człowieka. Jesteśmy odpowiedzialni za dojrzewające powołania kolejnych pokoleń, a mówiąc zwyczajnie – odpowiadamy w sumieniu za tych młodych, którzy na nas patrzą i się uczą. Powinniśmy im pokazać naszym życiem, na czym w istocie polega wybranie przez Chrystusa. Pozwolić im poznać i poczuć dynamikę niepowtarzalnej w życiu każdego z kapłanów przyjaźni z Chrystusem. W myśl starożytnej zasady: „Nie można pokochać tego, czego się najpierw nie poznało”.

Czy w związku z tym ja, ksiądz, pamiętam o tym, że Pan Bóg może mnie postawić na czyjejś drodze do kapłaństwa? Jakim się okażę znakiem na drodze do czyjegoś kapłaństwa – znakiem „stop” czy wiarygodnym drogowskazem? Może znam kogoś, kto według mnie ma powołanie do kapłaństwa. Czy rozmawiam z nim o tym? Czy jestem dla ludzi szukających radykalnych odpowiedzi ojcem, kierownikiem duchowym, przyjacielem zachowującym roztropny dystans? Trzeba sobie nieustannie zadawać to pytanie. Czy jestem autentyczny – czy prowadzę przejrzysty kapłański sposób życia, do którego ci młodzi ludzie, którzy w swoim życiu zadają najważniejsze pytania o wybór i własne kapłaństwo, mają łatwy dostęp? Mam być mądrym przewodnikiem na powołaniowych szlakach i rozdrożach.

Świadectwo życia, normalność, codzienne wybory zgodne z powołaniem – ma moc przygotowania gruntu pod ziarno powołania, które daje Bóg.

„A zatem zachęcam was ja, więzień w Panu, abyście postępowali w sposób godny powołania, jakim zostaliście wezwani” [Ef 4,1].

 

W dyspozycyjności wobec Ducha Świętego – Siewcy, który udziela się innym – nie ma niczego, co mogłoby nas przerastać. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego. To proste. Wystarczy być tym, kim mamy być. Styl życia zgodny z powołaniem kapłańskim jest już sam w sobie „powołaniowy”. Jest ziemią Pana.