Wyzwania stojące przed parafią w dobie nowej ewangelizacji

Autor tekstu
Ks. Jacek Socha
Wspólnota parafialna jest stałą formą życia Kościoła. Słowo parokia oznacza „wędrująca, będąca w drodze poza murami”. Wskazuje to pierwotne powołanie parafialnej wspólnoty. Jeśli wiara nie ma się ograniczać do reguł i zasad albo zwykłej sakralnej manifestacji, to trzeba, by parafia przekroczyła próg świątyni i wyszła ku placom, ulicom i ludzkim domom.

Wspólnota parafialna jest stałą formą życia Kościoła. Słowo parokia oznacza „wędrująca, będąca w drodze poza murami”. Wskazuje to pierwotne powołanie parafialnej wspólnoty. Jeśli wiara nie ma się ograniczać do reguł i zasad albo zwykłej sakralnej manifestacji, to trzeba, by parafia przekroczyła próg świątyni i wyszła ku placom, ulicom i ludzkim domom. 

W tym znajdzie wyraz misyjny zapał w stosunku do tych, którzy, zachowując wiarę, zaniedbują praktyki chrześcijańskiego życia, a także niewierzących. Dowartościowanie człowieka świeckiego i uczynienie go integralną częścią misyjnej działalności Kościoła parafialnego pozwoli na wyjście z marazmu i odrzucenia bycia obdarowanym Ludem Bożym (Oblubienicą Chrystusa). Katolik świecki nie może być traktowany jako prosty wykonawca, któremu coś zlecono czy też czymś obarczono, ale winien stać się aktywnym podmiotem ewangelizacyjnej działalności. Zadaniem duszpasterzy w ramach prowadzenia parafii winno stać się budzenie świadomości ewangelizacyjnej. Zadanie to nie jest łatwe, zważywszy na fakt, że wielu świeckich opiera swoja tożsamość chrześcijańską jedynie na fakcie bycia ochrzczonymi. Jest bardziej niż naturalne, że ci chrześcijanie w znaczeniu biurokratycznym czują się usatysfakcjonowani i odrzucają wszelkie obowiązki, które mogłyby ich aktywnie zaangażować.

Głoszenie kazań i wykonywanie obowiązków kościelnych zawsze było zastrzeżone dla duchownych. W najlepszym razie jedynie wąska grupa świeckich pracowała z nimi i pod ich kierunkiem. Nowa ewangelizacja ze swej natury wymaga natomiast, aby także świecki był świadomy darów Duch Świętego, które są w nim i aby używał ich z wyobraźnią, twórczo, z mocą i nieskrępowanym entuzjazmem, chociaż w posłuszeństwie pasterzowi swojej wspólnoty. Ponadto, zaangażowani świeccy nie podejmują dzieła ewangelizacji, gdyż czują się niekompetentni. Dzieje się tak, ponieważ ciągle myli się zdolność do dawania świadectwa i głoszenia kerygmatu (sprawy, które Jezus polecił Samarytance, człowiekowi z Gerazy, z którego wyrzucił demona, Marii Magdalenie, jeszcze zanim polecił Piotrowi i innym uczniom), z katechezą oraz studiami teologicznymi, czyli z przygotowaniem doktrynalnym, tak jakby ewangelizacja była sprawą przekonań kulturalnych albo działaniem apologetycznym, a nie świadectwem o byciu obdarowanym przez miłość Bożą, która przemieniła czyjeś życie. Tymczasem katolicy świeccy powinni być wychowywani do misyjności i do głębokiego odczuwania niepokoju serca Jezusa: „Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę przyprowadzić i będą słuchać głosu mego, i nastanie jedna owczarnia, jeden pasterz” (J 10,16).

Jan Paweł II w Redemptoris missio stwierdził: „Każdy Kościół, także ten, który składa się z nowo nawróconych, jest misyjny ze swej natury, jest ewangelizowany i ewangelizujący; wiarę zaś należy przedstawiać jak dar Boży, którym winny żyć wspólnoty (rodzinne, parafie, stowarzyszenia) i promieniować na zewnątrz zarówno świadectwem życia, jak też słowem. Działanie ewangelizacyjne wspólnoty chrześcijańskiej[...] jest najlepszą oznaką dojrzałości wiary. Potrzeba radykalnego nawrócenia mentalności, by stać się misjonarzem, a dotyczy to zarówno osób, jak i wspólnot” (Encyklika „Redemptoris misio”, nr 49). W kontekście powyższego tekstu warto zauważyć, iż parafia winna być ze swej natury ewangelizowana i ewangelizująca. Dlatego też zdaniem L. Ślipka – konieczne są następujące przejścia (por. L. Ślipek, Parafia jakiej pragnę, s. 32-33)

1) od parafii „roztargnionej”, łatwo zapominającej o wielu sprawach, nieczułej na różnego rodzaju apele – do parafii „uważnej”, bacznej, która idzie poszukiwać tych, którzy się pogubili na długiej drodze życia;

2) od parafii „głuchej” na wezwania świata, który błądzi po bezdrożach – do parafii „słuchającej”

wydarzeń historycznych i znaków czasów;

3) od parafii „niemej” wobec wielu problemów współczesnego świata – do parafii zdolnej głosić na dachach prawdę Ewangelii wcielonej i przełożonej na konkretne zadania;

4) od parafii „sklerotycznej”, niezdolnej do wymyślania nowych pastoralnych strategii – do parafii dynamicznej, podejmującej z entuzjazmem misyjną kreatywność, zdolnej do zaakceptowania nowych wyzwań, do dostosowania się do okoliczności czasu, miejsca i kultury;

5) od parafii „anemicznej” ze względu na słabość i ubóstwo sił, które jeszcze ją podpierają, oraz ograniczającej się do strzeżenia stanu posiadania – do parafii żywej aktywnej i poszukującej;

6) od parafii „zaspanej”, zmęczonej i powtarzającej chrześcijańskie prawdy bez polotu – do parafii profetycznej, pełnej wigoru, czasami kłopotliwej, niosącej ferment, zdrowy powiew, a jednocześnie pełnej szacunku i opartej na dialogu ze wszystkimi ludźmi dobrej woli.

W dyskusji na temat nowej ewangelizacji, którą dzisiaj prowadzi się w Kościele, trzeba uznać, że przynajmniej na poziomie parafii, brakuje sprawdzonych metod. Niebezpieczeństwem jest to, że każdy ruch, a często i poszczególne wspólnoty, stosują swoje metody, które prawie nigdy nie dają się zaadoptować z dobrym skutkiem do ewangelizacji całej parafii. W rzeczywistości ewangelizacja, która chce być tylko okazjonalna, musi umieć doprowadzić tego, kto godzi się na wzrost w wierze, nie tylko do poznania Jezusa i do doświadczenia Jego miłości, ale także do pełnego włączenia życia w społeczność chrześcijańską. Tylko pod warunkiem, że stworzy się tak żywe wspólnoty, zdolne do przekazania entuzjazmu i do ujawnienia w widoczny sposób, że miłość Jezusa jest obecna wśród jego uczniów, tylko sprawiając, by te same wspólnoty były całkowicie włączone w rzeczywistość Kościoła – jako zwyczajne znaki obecności Kościoła katolickiego – można mieć nadzieję na skuteczną nową ewangelizację, związaną nie z jedynie z jakimś ruchem albo jakąś szczególnie święta cząstką i proroczą osobą, ale z odbudową Kościoła jako wspólnoty świętych, jaka została przedstawiona przez Nowy Testament.

/artykuł udostępniony dzięki życzliwości redakcji Studiów Gdańskich/