Księża są potrzebni, by modlić się o uwolnienie

Autor tekstu
ks. Jacek Socha
W okresie wakacyjnym spotkałem się z moim kolegą ks. Janem, którego Bóg poprzez obolałych i zniewolonych ludzi zachęcił do prostej modlitwy wstawienniczej w intencji uwolnienia. Potem miałem okazję odwiedzić Rybno, gdzie siostry zakonne wraz z ponad stu czterdziestoma księżmi, którzy do nich przyjeżdżają, modlą się o uwolnienie wielu osób dziennie od zła i wpływów demonicznych. Do Rybna przybywają ludzie nie tylko z Polski, ale i z innych krajów europejskich, a nawet ze Stanów Zjednoczonych i wracają do domów uwolnieni.

W okresie wakacyjnym spotkałem się z moim kolegą ks. Janem, którego Bóg poprzez obolałych i zniewolonych ludzi zachęcił do prostej modlitwy wstawienniczej w intencji uwolnienia. Potem miałem okazję odwiedzić Rybno, gdzie siostry zakonne wraz z ponad stu czterdziestoma księżmi, którzy do nich przyjeżdżają, modlą się o uwolnienie wielu osób dziennie od zła i wpływów demonicznych. Do Rybna przybywają ludzie nie tylko z Polski, ale i z innych krajów europejskich, a nawet ze Stanów Zjednoczonych i wracają do domów uwolnieni.

Sytuacja cierpienia i niewoli jest duszpasterskim wyzwaniem, ale i ogromną szansą. Jest to Kairos, czyli czas działania mocy Boga. Dzisiaj księża mogą dotrzeć do wielu ludzi tylko poprzez posługę uwolnienia. Poza cierpieniem jest często tylko obojętność. Ludzie zaś cierpiąc szukają pomocy. Depresanci, uzależnieni czy też dzieci zachowujące się niespokojnie i krzyczące w nocy, to znak naszych czasów, jakby arena działania kapłańskiego. Każdy, kto cierpi poszukuje wyzwolenia i tu pojawia się szansa na spotkanie, ale i niebezpieczeństwo poszukiwania wyzwolenia w miejscach i u ludzi, którzy pogorszą sytuację(patrz. praktyki okultystyczne).

Bardzo często w praktyce kościelnej stawiamy sobie wyzwanie, by doprowadzić człowieka do pojednania w sakramencie Pokuty. Okazuje się, że to nie wystarczy. Świadectwa nowotestamentalne i praktyka duszpasterska pokazują, że Bóg pragnie, by apostołowie i ich następcy modlili się z wiarą o uwolnienie. Piotr spotykając paralityka wiedział, że sam nic nie może, ale działając w imię Jezusa może wszystko, to dlatego z odwagą powiedział: „Nie mam srebra ani złota, ale to co mam, to ci daję: <W imię Pana Jezusa Chrystusa , mówię Ci <<chodź>>” .

Powyższe refleksje pobudziły mnie do zorganizowania wieczornego spotkania dla księży podczas którego, mogliśmy podjąć rozmowę na temat praktyki modlitwy o uwolnienie w ramach pracy parafialnej. Spotkaliśmy się na początku października br. wpierw na modlitwie i konferencji autorstwa ks. Jana, a potem na rozmowie. Było nas kilkunastu i myślę, że wielu zostało pobudzonych do podjęcia misji modlitwy o uwolnienie.

Poniżej chciałbym podzielić się kilkoma kwestiami, które wybrzmiały podczas wspomnianego spotkania kapłańskiego:

  • Trzeba się odważyć, by podjąć misję uwalniania.

  • Bóg działa przez nas słabych i czasami pustych.

  • W sytuacjach zniewoleń od grzechu, należy po udzieleniu rozgrzeszenia w Spowiedzi Św., modlić się jeszcze o całkowite uwolnienie od grzechu i wpływów demona.

  • Bardzo wielu zniewolonych ludzi nie trzeba odsyłać do egzorcystów, gdyż każdy kapłan może się nad nimi modlić.

  • Nad małymi dziećmi należy modlić się w czasie snu. Pomaga to zachować postawę delikatności względem dziecka, które nie rozumie jeszcze tego, co kapłan robi.