„Niech się ksiądz sam modli”

Autor tekstu
ks. Jacek Socha
Niedawno otrzymałem list, w którym moja znajoma napisała, iż gdybyśmy przeżywanie Roku Kapłańskiego ograniczyli jedynie do zintensyfikowania modlitwy za księży, to znaczy, że zawęźliliśmy rozumienie istoty papieskiej inicjatywy.Na czym więc winno polegać przeżywanie tego czasu? Otóż przypominam sobie dwie reakcje pewnych mniszek w kontakcie z księżmi, które mogą rzucić pewne światło na powyższy problem.

Niedawno otrzymałem list, w którym moja znajoma napisała, iż gdybyśmy przeżywanie Roku Kapłańskiego ograniczyli jedynie do zintensyfikowania modlitwy za księży, to znaczy, że zawęźliliśmy rozumienie istoty papieskiej inicjatywy.

Na czym więc winno polegać przeżywanie tego czasu? Otóż przypominam sobie dwie reakcje pewnych mniszek w kontakcie z księżmi, które mogą rzucić pewne światło na powyższy problem.

Pierwsza reakcja: Kiedyś ksiądz mający poprowadzić rekolekcje prosił siostry zakonne, by pomodliły się, aby rekolekcje wypadły jak najlepiej. Na to jedna z sióstr odrzekła: „Proszę księdza, my będziemy się modliły, aby ksiądz jak najmniej zepsuł”. Wiem, że w słowach tej mniszki nie było żadnej pogardy czy też niedoceniania zdolności homiletycznych owego kaznodziei. Myślę natomiast, że była w nich wiara w prymat łaski. To Bóg działa, a my księża jesteśmy „sługami nieużytecznymi”. Muszę przyznać, że uczę się tych słów na nowo, zwłaszcza teraz, gdy od trzech miesięcy „proboszczuję” i wydaje mi się, że moje działania i inicjatywy tak wiele mogą i są tak bardzo potrzebne.

Druga reakcja: Na zakończenie spotkania, jak to się często zdarza podczas wizyt księży w klasztorach, kapłan prosił siostry o modlitwę. Na to jedna z mniszek bez ogródek odparła: „niech się ksiądz sam modli”. Znów mogłoby się wydawać, że to nietaktowne zachowanie, gdyby nie fakt, że owa siostra rzeczywiście wiele się modliła za swego rozmówcę. Rok Kapłański to przede wszystkim rok prymatu Boga w życiu księży i ponownego odkrywania wartości modlitwy. Chciałbym, by w moim życiu w tych zbliżających się miesiącach było więcej modlitwy i prymatu Boga.

Od kilku tygodni budujemy kaplicę kapłańską na plebani. Będzie miała podwójne wezwanie: św. Jana Vianney i św. Anny. Ufam, że uda się ją poświecić 4 sierpnia, w 150 rocznicę śmierci Proboszcza z Ars. Ciekawe, że dla bardzo wielu świeckich ludzi, fakt budowy kaplicy na plebani stał się czymś bardzo ważnym. Czasami świeccy wierni wierzą bardziej niż sami księża w moc modlitwy kapłańskiej. Zresztą pomysł, aby i kobieta patronowała naszej kaplicy wyszedł również od osób świeckich! Pewnie święta Anna, jako świecka święta, zadba o to, byśmy nie zamknęli się w naszej kapliczce na cztery spusty, ale by modlitwa kapłańska otwierała nas na siebie i innych.

Kilka dni temu odkryłem, że w anglojęzycznych dokumentach watykańskich Rok Kapłański to „Year for Priests”, czyli również rok dla księży, oby ten rok stał się także moim.