XIV Niedziela Zwykła (Mk 6, 1-6) - Rok B

Dzisiejsza Ewangelia w doskonały sposób pokazuje to co i dziś możemy spotkać bardzo często, a mianowicie, że można patrząc na Jezusa i słuchając go się rozczarować. Mieszkańcy rodzinnego miasta Jezusa rozczarowali się tym co zobaczyli i usłyszeli. Znali Jezusa, syn cieśli i przez trzydzieści lat był to jeden z nich. Kiedy odszedł pewnie nikt tego szczególnie nie zauważył.

Dzisiejsza Ewangelia w doskonały sposób pokazuje to co i dziś możemy spotkać bardzo często, a mianowicie, że można patrząc na Jezusa i słuchając go się rozczarować. Mieszkańcy rodzinnego miasta Jezusa rozczarowali się tym co zobaczyli i usłyszeli. Znali Jezusa, syn cieśli i przez trzydzieści lat był to jeden z nich. Kiedy odszedł pewnie nikt tego szczególnie nie zauważył.

XIV Niedziela Zwykła (Mk 6, 1-6)

Jezus przyszedł do swego rodzinnego miasta. A towarzyszyli Mu Jego uczniowie. Gdy nadszedł szabat, zaczął nauczać w synagodze; a wielu, przysłuchując się, pytało ze zdziwieniem: Skąd On to ma? I co za mądrość, która Mu jest dana? I takie cuda dzieją się przez Jego ręce. Czy nie jest to cieśla, syn Maryi, a brat Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? Czyż nie żyją tu u nas także Jego siostry? I powątpiewali o Nim. A Jezus mówił im: Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony. I nie mógł tam zdziałać żadnego cudu, jedynie na kilku chorych położył ręce i uzdrowił ich. Dziwił się też ich niedowiarstwu. Potem obchodził okoliczne wsie i nauczał.

Jezus może rozczarować

Dzisiejsza Ewangelia w doskonały sposób pokazuje to co i dziś możemy spotkać bardzo często, a mianowicie, że można patrząc na Jezusa i słuchając go się rozczarować. Mieszkańcy rodzinnego miasta Jezusa rozczarowali się tym co zobaczyli i usłyszeli. Znali Jezusa, syn cieśli i przez trzydzieści lat był to jeden z nich. Kiedy odszedł pewnie nikt tego szczególnie nie zauważył. Ale kiedy wrócił był już znany i sława o nim dotarła do Nazaretu na długo przed nim. Ludzie czekali na sensację, na kogoś niezwykłego, kogoś kto pokaże im coś cudownego. Tymczasem Jezus zaczął mówić prawdę. Nie były to żadne cudowne występy. Dlatego mieszkańcy Nazaretu się oburzyli.

Podobna sytuacja może się zdarzyć - i zdarza się - dziś. Sam spotkałem kilka razy ludzi, którzy spodziewali się od Jezusa cudów, a kiedy ich życzenie się nie spełniło byli zawiedzeni. To jest charakterystyczna postawa ludzi, których wiara jest słaba, którzy nie traktują Chrystusa jak Boga, który zbawia, ale jak jakiegoś nauczyciela, który jest bardzo mądry, ale nie potrafi niczym zachwycić, nie wzbudza większej sensacji.

Potrzebna jest nam wiara i zaufanie. Potrzebna jest głęboka relacja miłości. Jeżeli kogoś kochamy i ufamy mu to nie potrzebujemy cudów "na zawołanie", bo będziemy w stanie dojrzeć cuda, które są subtelne, które dokonują się w naszych sercach, a których sprawcą jest właśnie Jezus.

ks. Marek Dynia