Jezus uwalnia

Autor tekstu
Ks. Krystian Wilczyński
Mówi się często, że największym wrogiem Kościoła jest niewierzący ksiądz. Jest w tym trochę prawdy, jednak nie można tego powiedzieć bez szkody dla kapłanów. O wielu sprawach księża (także przyszli księża) nie wiedzą. Życie pośród ludzi ujawnia jednak prawdę o wielkiej sferze duchowej, w jaką człowiek jest zanurzony.Całe szczęście w seminarium duchownym miałem kontakt z księdzem profesorem biblistą, który pełnił jednocześnie funkcję diecezjalnego egzorcysty. Czasem dzielił się na wykładach swoimi spostrzeżeniami i doświadczeniem. Zawsze brałem "na serio" jego opowieści, wierząc, że istnieje zło osobowe i że ludzie bardzo się w nie wikłają.

Mówi się często, że największym wrogiem Kościoła jest niewierzący ksiądz. Jest w tym trochę prawdy, jednak nie można tego powiedzieć bez szkody dla kapłanów. O wielu sprawach księża (także przyszli księża) nie wiedzą. Życie pośród ludzi ujawnia jednak prawdę o wielkiej sferze duchowej, w jaką człowiek jest zanurzony.

Całe szczęście w seminarium duchownym miałem kontakt z księdzem profesorem biblistą, który pełnił jednocześnie funkcję diecezjalnego egzorcysty. Czasem dzielił się na wykładach swoimi spostrzeżeniami i doświadczeniem. Zawsze brałem "na serio" jego opowieści, wierząc, że istnieje zło osobowe i że ludzie bardzo się w nie wikłają.

Sprawy te - jak Maryja chciało by się powiedzieć - zachowywałem wiernie w swoim sercu. Pewnie po to, żeby w drugim roku kapłaństwa odkryć potrzebę modlitwy o uzdrowienie i uwolnienie. Bóg przygotowuje sobie kapłana, wychowuje go i uzbraja do wielkich dzieł. Najlepszą bronią są namaszczone Duchem Świętym kapłańskie dłonie, które Chrystus bierze w posiadanie i czyni je swoimi dłońmi. Najlepszą zaś tarczą opieka Maryi Niepokalanej, wsparta wstawiennictwem Aniołów i świętych Pańskich. Nie bez znaczenia pozostaje też modlitwa całego Kościoła, a szczególnie jego konsekrowanych i kontemplacyjnych skarbów.

Niedawno dane mi było odbyć pielgrzymkę do Ziemi Świętej. Będąc we wszystkich ważnych miejscach życia Jezusa, zrozumiałem jeszcze bardziej, że cała Biblia ma zakorzenienie w rzeczywistości. Zrozumiałem, że wszystkie miejsca, a więc i wydarzenia, są prawdziwe i można wskazać je palcem: TU Słowo stało się ciałem, TU Jezus się narodził, TU uzdrawiał, TU powoływał uczniów i ich posyłał, TU szedł dźwigając krzyż, TU umarł, a TEN właśnie grób jest pusty.

Pojawiło się szybkie przełożenie na teraźniejszość. Można sformułować konkretny dowód: skoro Biblia nie jest tylko zbiorem pobożnych opowiadań, lecz prawdą, to i dzisiaj takie same wydarzenia mogą mieć miejsce. Skoro Duch Święty - ten znad wód przed stworzeniem świata, ten za przyczyną którego Dziewica Maryja stała się brzemienna, ten uzdrawiający przez Chrystusa, ten czyniący Ofiarę Syna Bożego przyjętą przez Ojca, ten zesłany na uczniów czyniących dzieła Boże - również dzisiaj czyni Słowo Ciałem w Eucharystii, to możliwe jest dokonywanie cudów mocą tego samego Ducha Świętego.

To doświadczenie Ziemi Zbawiciela, doświadczenia modlitwy nad ludźmi, której efektami było uwolnienie od złego ducha i uzdrowienie na ciele z poważnej choroby i inne, zaowocowało Mszą Świętą o uzdrowienie i uwolnienie w parafii św. Antoniego w Redzie. Bóg czyniący cuda na początku stworzenia, w czasach Chrystusa Pana i Apostołów, pragnie również dzisiaj uzdrawiać i uwalniać od zła. Nie po to Jezus umarł i zmartwychwstał, żebyśmy mieli żyć w przygnębieniu, braku przebaczenia, nałogach i poczuciu bezsensu własnego istnienia. Chrystus wyswobodził nas ku wolności. Mocą Jego Krwi, przyzywając Jego świętych ran, skutków Jego męki i zmartwychwstania można prosić o uzdrowienie całego człowieka (duszy i ciała) i uwolnienie od skutków zła i zakusów szatańskich. A On rzeczywiście tego dokonuje i... lubi to robić, bo kocha człowieka. Przyszedł przecież szukać to, co zginęło.

Jezus żyje i działa. To nie mit, ani czczy slogan. Widziałem pusty grób. Ja już nie wierzę, że On zmartwychwstał pokonując wszystko zło. Lecz z wiarą Św. Jana o poranku pierwszego dnia po szabacie mogę śmiało powiedzieć, że ja to WIEM. A skoro Jezus pokonał już wszystko co zagraża szczęściu człowieka, to nie mogę nie-uwalniać ludzi w Jego imię. Oby każdy kapłan uwierzył jaką moc dostaje od Boga. Skoro każdy z nas może dokonywać cudu mówiąc "I ja odpuszczam Tobie grzechy", to również może powiedzieć "Wstań i chodź". Wystarczy wierzyć, że modlitwą naszych słów Chrystus dokonuje jednego i drugiego.

Wszystkich braci w kapłaństwie zachęcam: Do boju! Kto ma pomagać ludziom jak nie my?!

Chrystus już wygrał. Wynik ustalony. My się tylko/aż bijemy o statystyki.

Odwagi!