Nie musisz pytać już Boga...

Autor tekstu
Ks.Daniel Myslencew
"Chwila po święceniach, gdy jeszcze cały się trząsłem nie mając wiary w to, co się stało, starszy kapłan mi powiedział: Bracie, Kościół postawił na tobie swoją pieczątkę, teraz nie musisz już pytać Boga, czy naprawdę masz powołanie do kapłaństwa...". I tak się stało, więcej już nie prosiłem Pana Boga dać mi jakiś znak, że to moja właściwa droga. Pytam tylko: "Czy dobrym kapłanem jestem?" Ale mam nadzieję, że takie pytanie będzie mi towarzyszyć do końca moich ziemskich dni...

"Chwila po święceniach, gdy jeszcze cały się trząsłem nie mając wiary w to, co się stało, starszy kapłan mi powiedział: Bracie, Kościół postawił na tobie swoją pieczątkę, teraz nie musisz już pytać Boga, czy naprawdę masz powołanie do kapłaństwa...". I tak się stało, więcej już nie prosiłem Pana Boga dać mi jakiś znak, że to moja właściwa droga. Pytam tylko: "Czy dobrym kapłanem jestem?" Ale mam nadzieję, że takie pytanie będzie mi towarzyszyć do końca moich ziemskich dni...

Ziarenko

Moja babcia z dziadkiem przyjechali na Zachodni Ural tuż po wojnie. Wtedy nie można było nazywać rzeczy po imieniu, a więc, że zostali przesiedleni. Zatłoczony, dziurawy wagon, piecyk z wiadrem topniejącego śniegu, brak paszportów, brak pełnej wolności i jakichś określonych planów na przyszłość - wszystko to były realia "wyzwolonych" z niemieckiej niewoli, którym nie pozwolono wrócić do swoich domów. Moich dziadków i wielu innych, którzy pochodzili z terenów II Rzeczypospolitej, wywożono jak jeńców, "niedobronadiożnych" dla komunistycznego stroju, w głąb Rosji Radzieckiej. W 1949 roku urodził się mój ojciec, a dziadek zmarł na suchoty tuż po narodzinach mojego taty. Babcia została sama w obcej ziemi z dzieckiem na rękach. Pracowała jako kucharka przy pracowniczym obozie. Zmarła w 1993 roku. Od czasów wojennych nigdy nie była w kościele, ale przez całe te lata codziennie na kolanach odmawiała Pacierz i te części Mszy Św., które pamiętała: "...Dominus vobiscum. Et cum spiritu tuo..."

Zostałem ochrzczony w cerkwi prawosławnej od razu po urodzeniu. W nocy, by tata nie miał problemów w pracy. Imię, zgodnie z dawnymi chrześcijańskimi tradycjami nadawał kapłan - otworzył kalendarz i zobaczył, że na 24 grudnia jest wyznaczona wspomnienie św. Daniela Słupnika (wg. kalendarza gregoriańskiego 11 grudnia). Rodzice się zgodzili i takie imię otrzymałem. Na tym moja edukacja religijna skończyła się na wiele lat.

Pierwszy listek

Mając swoje 16. urodziny włączyłem radio, gdzie usłyszałem ogłoszenie - dziś katolicy całego Świata obchodzą Narodzenie Pańskie. Wszystkich zaprasza się na uroczystą Mszę Świętą-Pasterkę do miejscowego kościoła... Wtedy, jak to się mówi, we mnie coś "pstryknęło". Jadę! Chociaż nigdy przed tym nie byłem wewnątrz kościoła katolickiego. Po drodze (moje miasto Perm jest dość duże i droga zajmowała około godziny autobusem) wspomniałem modły babci-katoliczki: "Zdrowaś, Dominus Vobiscum...". Wspomniałem, że widziałem w filmach księży katolickich i że mają "biały kwadracik" na szyi. To wszystko co wiedziałem o Kościele Katolickim. Chcę też mieć taki "biały kwadracik"! - powiedziałem sobie...

Drzewo rośnie

Zaszedłem do kościółka, który był przepełniony ludźmi przeważnie starszymi. Od razu spotkałem księdza, którego zapytałem wprost o "biały kwadracik" na szyi i o tym, że chcę mieć taki... Proszę wyobrazić sobie, co pomyślał wtedy ten ksiądz? :) Teraz po latach mi opowiada, że był zabiegany jak to jest na Święta, a tu jeszcze ten chłopiec z dziwnymi pytaniami :)

Ale ręka Boża pokierowała go, żeby spokojnie wytłumaczył mi, że takie szaty mogą nosić tylko księża, że najpierw trzeba skończyć seminarium, a w ogóle przynajmniej trzeba być katolikiem. - No dobra, trzeba to trzeba. Od tamtego czasu zacząłem codziennie chodzić do kościoła, wyspowiadałem się z całego życia i wstąpiłem oficjalnie do Kościoła Katolickiego.

Pierwsze owoce

Oczywiście, moje wiadomości o Bogu i Kościele pogłębiały się. Przed maturą pojechałem na zjazd rosyjskiej młodzieży katolickiej, gdzie powiedziałem arcybiskupowi (wtedy ordynariuszem w Moskwie był J.E. arcbp T. Kondrusiewicz), że chcę być księdzem i czy mogę iść do seminarium. Arcypasterz radośnie ścisnął mi rękę, a ja poprosiłem o błogosławieństwo. Jak widać, błogosławieństwo działa dotychczas. Po maturze poszedłem do seminarium, które skończyłem w Polsce w Świdnicy. 

Drzewo potrzebuje ciągłej pielęgnacji

Obecnie od miesiąca opiekuję się parafią na Krymie. Nie można mówić, że życie Kościoła tu na Wschodzie jest gorsze czy lepsze niż w Polsce – po prostu jest inne. Mam dopiero  29 lat, a już jestem sam na parafii, a do najbliższego kapłana 100km. Jeżeli koledzy kursowi z Polski opowiadają w listach o swojej posłudze na polskich parafiach, jako o ciągłym maratonie plebania-kościół-szkoła-grupy-spowiedź-plebania-rodzice, to moje listy zadań mają w sobie więcej "szachów, niż biegania" - moja parafia to15 osób na Mszy niedzielnej, żadnych zajęć w szkole, żadnych kolejek przed konfesjonałem, jeden ministrant i sporo starszych chorych osób po wioskach, w domu rodzicielskim przez duże odległości nie byłem już prawie pięć lat... Chyba najważniejsze teraz dla mnie jest zbudowanie takiego planu zajęć - żeby zawsze coś robić - kogoś szukać i przyciągać... Więc proszę wszystkich o modlitwę - wodę dla mojego Drzewa.

Ks. Daniel Myslencew,

Dżankoj, Krym

Sytuacja ks. Daniela nie jest łatwa pod wieloma względami, jeśli ktoś chciałby wesprzeć księdza materialnie składając ofiarę lub zamawiając mszę św. to zachęcamy, proszę pisać na maila ajciec.danila@gmail.com